Te ciastka są wyjątkowe pod kilkoma względami... Po pierwsze nazywam je Ciastkami od Cioci. Nie raz piekłyśmy je razem. Moczyłam je w białku, a potem w cukrze i układałam na blaszkach. Albo wykrawałam szklanką. Dziurki robione były mała dyżurną buteleczką po lekarstwach. I tak tysiąc razy, bo Ciocia piekła je w ogromnych ilościach. Dlatego do... Czytaj dalej →