Madeleines upiekłam zaraz po powrocie z Paryża. Użyłam silikonowych foremek do babeczek bo nie chciałam kupować następnej formy, ktorą będę używać 2 razy do roku. Polukrowałam jeszcze ciepła babeczkę i zjadłam na śniadanie z gorącą czekoladą…i postawiłam, że będę piec je częściej niż 2 razy do roku i kupiłam formę. Są cudowne. Z cytrynowym lukrem. Smacznego 🙂

Paryż zapowiadał się pod tytułem tylko SZTUKA…jedzenia, picia architektury ewentualnie flirtowania dla singielek, chociaż zgodnie stwierdziłyśmy, że Luwr może poczekać.
Do Luwru jednak poszłyśmy mimo kilometrowej kolejki. To był wyjątkowo świeży i słoneczny, niedzielny, październikowy poranek. Obcowanie ze sztuką zaczęłyśmy obowiązkowo od filiżanki kawy, w kawiarni z cudownym widokiem na dziedzieniec muzeum.
Jednoosobowa część naszej ekipy wystała wiekszość czasu w kolejsce, w czasie gdy ja, z moją drugą towarzyszką, poszukiwałam upragnionego sklepu z francuską herbatą Marriage Freres. .
Z półrocznym zapasem herbaty dołączyłyśmy do kolejki. Bylo cudownie rześko i słonecznie, jadłyśmy madeleines zastanawiając sie co nam ten muszelkowaty kształt przypomina.
Dzień zakończyłyśmy w małej restauracyjce w bocznych uliczkach obok Notre Dame. Kelner podśpiewując po francusku serwował nam serowe fondue, ślimaki i żabie udka. Jedna z moich towarzyszek z szerokim uśmiechem pochłaniała udeczka, soczyście oblizując każdą z kosteczek. Druga w tym czasie wyciągała ślimczaki ze skorupek z precyzją chirurga wykonującego operację na otwartym mózgu 🙂
A ja zadowoliłam się serowym foundee, bagietką i winem, co zostało mi wypomniane. Może nie fondue konkretnie, ale wyraźną odmowę spożywania wyżej wymienionego.
Coś nam wyraźnie zaszkodziło i to bardzo pozytywnie, bo zaśmiewałyśmy się do późnych godzin nocnych…
Przepis na francuskie madaleines od Davida Lebovitza.
Madelines z cytrynowym lukrem (ok 70 sztuk malutkich)
potrzebujemy formę do magdalenek, ja użyłam silikonową na mini wersję, ale kiedy pierwszy raz je piekłam nie miałam formy i po prostu użyłam foremek do babeczek i wypełniałam je tylko w 1/3
3 duże jajka
135 g ( troche więcej niż pół standardowej kostki) masła rozpuszczonego i wystudzonego
130 g cukru (2/3 szklanki)
1/8 łyżeczki soli
175 g mąki (1 i 1/4 szklanki)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
otarta skórka z małej cytryny nie woskowanej
składniki lukru
105 g cukru pudru (3/4 szklanki)
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki gorącej wody
Cukier wsypać do miseczki, dodać sok i gorącą wodę. Utrzeć łyżką na gładki lukier.
Jajka ubić mikserem z solą i cukrem, aż będą gęste i puszyste. Do masy jajecznej przesiać mąkę z proszkiem, wymieszać szpatułką i zacząć dodawać roztopione masło łyżka po łyżce mieszając do połączenia składników, na końcu dodać skórke cytrynową. Przykryć miskę i odstawić do lodówki na minimum godzinę ( ciasto można chłodzić do 12 godz).
Piekarnik nagrzać do 210 st C. Pędzelkiem dobrze wysmarować każde wgłębienie w formie (silikonowej nie trzeba smarować). Używając łyżeczki nałożyć ciasto do wgłębień w formie. Na tą małą foremkę potrzebowałam mniej więcej 3/4 łyżeczki na „dziurkę” 🙂 Piec 9-10 minut, 18 min dla madeleines w orignalnym rozmiarze. Wyciagnąć madeleines z foremki, pozwolić ostygnąć foremce, nałożyć następną porcję i upiec jak poprzednie.
Ostygnięte zanurzać w lukrze i układać na talerzu.

Skomentuj