To był taki dzień kiedy pięknie świeciło słońce w Szkocji…ludzie z sąsiedztwa wychodzą do ogrodów, koszą trawniki i można policzyć ile kosiarek pracuje….nasze kociątko wygrzewa się w kłębach trawy w kącie ogrodu…a my zamiast kosić -smażymy kiełbaski…to było ciepłe, długie popołudnie…
zaglądam do domu co jakis czas i sprawdzam jak wyrasta chleb…ten jest na zakwasie
…a ten drożdżowy, zostanie upieczony w żeliwnym garnku
…wyrywamy pierwszą sałatę do kanapek…
…około 21.00 zaczynam pieczenie chleba….
…kiedy pierwszy bochenek jest w piecu, wychodze jeszcze raz do ogrodu, już jest cicho tylko jedna ptaszyna szczebioce na dachu..i jest wciąż bardzo ciepło…no tak można żyć 🙂
Skomentuj