Ach to było coś niesamowitego!
Odwiedziłam niedawno jeden z Edyburskich Spa… ponieważ to, czego tam doświadczyłam wpisuje się doskonale w konwencję mojego bloga, postanowiłam o tym napisać 🙂
Było to doświadczenie wielozmysłowe…na wzrok, słuch, smak, węch…
Spotkanie rozpoczęło sie od kuchni, ze szklanką aromatycznej chłodnej wody do picia. Spotkanie w takiej atmosferze uważam za strzał w w dziesiątkę, bo raczej wiekszość się ze mną zgodzi…salony salonami ale to kuchnia często jest miejscem spotkań i rozmów nad kieliszkiem w winem 🙂
Na początku dostałam niespodziankę w pudełku 🙂 W środku była buteleczka z napisem „Drink me” ( Wypij mnie) i czekoladka (100 % kakao!) z napisem „Eat me” (Zjedz mnie) haha prawie jak w Alicja w Krainie Czarów.
Czułam się jak na łace pełnej kwiatów słysząc bzyczące owady, aby w nastepnej chwili czuć, że leże przed kominkiem i słyszę trzask palącego sie drewna…zewsząd ogarniało mnie ciepło, piękne zapachy i niesamowita muzyka.
Spa jak żaden inny!!! każdy z bodźców – muzyka czy świeżo zaparzona herbata podana na koniec tylko wzmocniły udczuwanie całości…
A był to Lush Spa!
A jak ktoś ma ochotę na odświeżającą i chłodzącą herbatę ze świeżej mięty i soku z cytryny taką samą jak piłam w Lush ( tylko bez suchego lodu, który daje tą bajkową mgiełkę) to proszę:
3 gałązki świeżej mięty ugnieść w dużej szklance z brązowym cukrem, zalać kilkoma łyżkami gorącej wody, wycisnąć sok z połówki cytyny wlać do szklanki, uzupełnic do pełna chłodną wodą, udekorować świeżym listkiem, można dodać kostkę lodu.
Skomentuj