Kalmary kalmarami lecz nazwą, którą używam to calamari fritti. Chyba dlarego, że spróbowałam je pierwszy raz we włoskiej restauracji, zamówione przez znajomą, z którą spędzałyśmy piękny letni wieczór z kieliszkami pełnymi białego wina…
Dostałyśmy spory koszyczek świeżo upieczonych krążków, posypanych drobniutko posiekaną zielona pietruszką i kilkoma ćwiartkami cytryny. Oszalałam na ich punkcie!
Od tamtej pory zjadam kalmary we wszystkich restauracjach, w których mam okazję przebywać. Tylko w jednym miejscu podano tak dobre jak zapamiętałam z pierwszego razu. A potem drugi raz, na wakacjach, były bardzo świeże, pieczone na rozgrzanej płycie, tylko z dodatkiem soku z rozkrojonej cytryny i posypanych solą morską…smak nie do powtórzenia, ale do dziś go pamietam 🙂
Przepis na te kalmary wyciągnełam od kucharza z jednej z Edinburskich restauracji. Skoro mi go dał nie jest chyba tajemnicą 😉
Polecam, bo lepszego przepisu nie znam! Robię je często w domu jako przekąskę.
Potrzebne składniki na 2 żarłoczne osoby:
4 średnie oczyszczone kalmary
białko z dwóch jajek
2 łyżki kaszy manny
4 płaskie łyżki mąki pszennej
około 2 szklanek oleju
sól morska, cytryna, zielona pietruszka
2 łyżki majonezu plus łyżka soku z cytryny, wymieszać
Oszyszczone tubki kalmarów pokroić w 5mm paseczki. Białka ubić lekko w miseczce do uzyskania piany. Mąkę i kaszę nasypać do drugiej miseczki.
W szerokim garnku albo patelni rozgrzać olej (oleju powinno być około 5 cm). Kalmary przełożyć do białka a nastepnie dokładnie obtoczyć w mieszance mąki i manny i wrzucać na rozgrzany olej. Smażyć partiami około 1,5 minuty do lekkiego zezłocenia, nie powinny być mocno przysmażone. Przełożyć na talerz wyłożony serwetką papierową. Posypać solą i posiekaną pietruszką. Podawać z majonezem cytrynowym lub dobrze skropić cytryną. Zjadać od razu.
ps. można też utrzeć sól z pietruszką tak jak ja zrobiłam i posypać taką zieloną solą
Skomentuj