Ten francuski deser zrobiłam bedąc na wakacjach w Polsce. Czytałam sobie „Słodkie życie w Paryżu” Davida Lebovitza, który zawarł w swojej książce 50 przepisów*. Niektórzy mowią, że nie wykorzystali żadnego, a ja po wstępie i kilku nastepnych stronach zerwałam sie z wyrka i oderwałam od wakacyjnego czytania. A to dlatego sie zerwalam bo drzewa na działce uginały się od śliwek, a na krzakach bylo pełno malin. Wystarczyło sięgnąć ręką 🙂
Clafoutis jest śliwkowo-malinowe i właśnie dostępność owoców mnie skusiła. I nie żałowaliśmy. Pochłonęliśmy wszystko, zanim naczynie w którym piekłam zdążyło wystygnąć. Zerwaliśmy renklody i maliny, tata ubijał jajka, mama odmierzala skladniki a ja z książką w ręku dyrygowałam 🙂 hahahaha i robiłam zdjęcia (chyba postaram sie o asystentkę do mojej kuchni).
I jak mówi autor, nieważne jak byle jaka jest wasza kuchnia i jak marny jest wasz sprzęt kuchenny, ten francuski deser zrobicie bez żadnej filozofii jesli tylko macie piekarnik, trzepaczke, miskę i jakieś naczynie do pieczenia. A ja dodam, że nawet jak macie gości w drodze to zdążycie bez problemu. Lubię takie desery i nazywam je właśnie” deser goście w drodze”.
Clafoutis nie jest ciastem, bardziej deserem. Po upieczniu delikatnie podzielić na części i nakładać dużą łyżką na talerzyki. Osobiście polecam zjadać na ciepło.
* nie jest to książka kucharska, chociaż zawiera wspomniane 50 przepisów. Wykorzystam napewno nie tylko ten jeden. Słodkie życie w Paryżu polecam z pełną odpowiedzialnością! Jestem zachwycona humorem z jakim jest napisana, jak to autor (amerykanin) stawał się Paryżaninem i jak przekonywał tubylców do siebie domowego wyrobu lodami i ciasteczkami. A wiadomo nie od dziś, ze francuskie życie kręci się między innymi wokół jedzenia 🙂
Potrzebne składniki
4 łyżki (60 g) roztopionego, ostudzonego masła (solone lub nie) plus łyżka do wysmarowanie blaszki
450 g jędrnych dojrzałych śliwek np renklod
1 szklanka ( 115 g) malin
3 duże jajka
1/2 (70 g) szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka ekstraktu wanilowego
1/2 szklanki (100 g) plus 2 łyżki (30 g cukru kryształu)
1 i 1/3 (330 ml) szklanki pełnotłustego mleka ( uwaga w polskiej wersji ksiązki jest błąd, podane jest tylko 1/3 szklanki)
Nagrzać piekarnik do 180 st C. Kratkę ustawić w górnej części na 1/3 wysokości.
Blaszkę lub naczynie żaroodporne (mniej więcej o wymiarach 30×24 cm) wysmarować masłem.
Śliwki przekroić na pół i usunąć pestki, ułożyć na dnie naczynia skórką do góry. Na wierzch wysypać maliny.
Jajka ubijać na gładką masę trzepaczką lub mikserem w średniej wielkości misce. Kiedy masa nabierze puszystości dodać rozpuszczone masło i mąkę, dalej ubijać, aż masa będzie gładka, wlać ekstrakt waniliowy. Dodać 1/2 szklanki cukru a później mleko nie przerywając ubijania. Mase przelać do przygotowanej blaszki z owocami.
Wstawić do nagrzanego piekarnika piec 30 min. Po 30 min wysunąć bardzo delikatnie blachę ( bez wyjmowania z pieca) i posypać wierzch clafoutis pozostałymi dwoma łyżkami cukru. Wsunąć blaszkę do piekarnika i piec kolejne 30 min. Po tym czasie można sprawdzić czy skórka na środku jest sztywna, a wierz jest złocistobrązowej barwy. Jeśli tak- deser jest gotowy.
Najlepiej podawać od razu, na ciepło jest najlepszy. Można dodać kulkę lodów lub bitą śmietanę.
Skomentuj