W poprzednim wpisie o fotografii wspomniałam jak bardzo inspiruje mnie moje piękne miasto Edinburgh. Co roku odbywa sie tutaj Edinburgh Festival (obecnie chyba największy na świecie) festiwal kulturalny, podzielony na kilka odrębnych festiwali tematycznych jak Food Festival, który odwiedzam obowiązkowo co roku 🙂 Trwa on od piątku do niedzieli w pierwszych tygodnia sierpnia i odbywa się pod gołym niebem (tak przy okazji…w naszym ukochanym kraju rodzinnym festiwale zwały sie festynami i byla żołnierska grochówka z kotła i kiełbaska na papierowej tacce z musztardą i czerwona oranżada…ktoś pamięta? 🙂 )
Jestem wielką fanką lokalnej, rodzimej produkcji i dzięki festwalom odkryłam jak Szkocja ma wiele do zaoferowania w kwestiach kulinarnych i produkcji żywności. I nie jest to tylko owisianka i whisky. Kupuję szkocki olej rzepakowy z pierwszego tłoczenia o pięknym żółtym kolorze i orzechowym smaku. Kupuję szkocki wrzosowy miód i szkocką mąkę na chleb. Zbieram owoce na farmach, kupuję prawdziwe jajka od szkockich kur :), które wiedza jak wygląda niebo i co to jest trawa i mają nawet radio w kurniku. Kupuję czekoladę produkowaną w Ediburghu, która powstaje od podstaw ze sprowadzonych ziaren kakao, jakościowo nie odbiegając od francuskich czy belgijskich wyrobów. Kupuję ryby i krewetki od lokalnych rybaków.
Dlatego też tak wielką sympatią darzę Marka Greenaway. Mark szefuje w swoich dwóch restauracjach w Edinburghu. Oprócz tego, że jest przesympatycznym człowiekiem to promuje najlepsze szkockie, sezonowe produkty. Podczas ostatniego festiwalu zasiadłam w pierwszym rzędzie na jednej z Marka sesji kulinarnych…a po wszystkim można było wszystkiego dotknąć, zadać pytania i porobić zdjęcia. Mark wręcz zachęca do robienia zdjęć potraw w jego restauracjach, bo uważa, że w czasach mediów społecznościowych jest to zupełnie naturalne i spełnia funkcję reklamotwórczą.

No więc składniki na pieczony ser z dzisiejszego przepisu są głównie pochodzenia lokalnego. Ten mały różowy kwiatek na czubku sera podpatrzyłam właśnie u Marka, kiedy prezentował swoje danie na festiwalu. Jest zielem- dzikim kwiatem, który porasta szkockie pola i łąki. Nazywa się Rose Bay Willow Bay i kwitnie na różowo od czerwca do września.
Przepis mój brał udział w konkursie pt Eat, Drink, Discover Scotland podczas wielkiej fety w Szkockich Hajlandach we wrześniu. Niestety nie mogłam byc tam osobiście, bo w tym czasie wygrzewałam się już w Grecji 🙂 A przepis powstał w lipcu. Było wielkie ognisko, smażenie kiełbasek i pieczone ziemniaki. A ja piekłam ser ! Taki zwykły brie w drewnianym opakowaniu. Ser powoli rozgrzewał się nad ogniskiem i przechodził zapachem dymu. Miałam domową bagietkę i owoce. Nie będę opowiadać jakie poruszenie i kręcenie nosem wywołałam….do czasu, aż ser sie roztopił i zaczęłam zajadać go z owocami i podpieczoną bagietką. WSZYSCY CHCIELI PRÓBOWAĆ!
Wieć bardzo proszę! Przepis na lokalny pieczony ser z miodowym sosem i owocami. Nie ma znaczenia czy zrobicie go w Polsce, Szkocji czy gdziekolwiek indziej na świecie. Szukajcie lokalnie 🙂
Potrzebne składniki na jedna porcję:
Cały kawałek serka miękkiego typu brie lub camembert, owczy, kozi lub z mleka krowiego
2 łyżki lokalnego miodu
1 łyżka brązowego cukru
kilka gałązek tymianku
3 morele lub 1 duża brzoskwinia pokrojone na cząstki
garść orzechów laskowych lub innych ulubionych
garść płatków owsianych lub potłuczonych ziaren owsa
2 łyżki oliwy rzepakowej lub oleju
Ser można podpiec w piekarniku lub na grillu ogrodowym, nawet nad ogniskiem, albo w mikrofalówce w ostateczności, chociaż nie polecam!
Serek wyjąć z opakowania i umieścić w niedużym naczyniu żaroodpornym. Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Włożyć ser do środkowej części piekarnika i zapiekać do momentu, aż środek bedzie miękki przy dotyku ( około 10-12min). Ser można podpiekać na grilu ogrodowym, w naczyniu żaroodpornym lub w drewnianym pudełku, w którym jest sprzedawany (pozbyć sie tylko papierowego opakowania).
Sera nie kroić i nie przekłuwać. Musi byc w całości.
W tym czasie na zimną patelnię dodać oliwę, miód, cukier i gałązki tymianku, delikatnie podgrzewać, do momentu ,aż wszystkie składniki się połączą i zaczną bulgotać. Wtedy dodać owoce i posmażyć na małym ogniu około 4 minut.
Orzeszki z płatkami lub owsem podprażyć lekko w piekarniku na blaszce lub na osobnej patelni.
Ser przełożyć na deseczkę, obłożyć owocami, orzechami i płatkami owsianymi, polać powstałym sosem i zajadać z chlebem od razu, kiedy ser jest ciepły i wypływa ze swojej „skorupki”.
Ith do leòr!
Cudne zdjęcie, aż ślinka napływa do ust… Pyszności 🙂