Nigdy, przenigdy nie spróbowałam tzw tradycyjnych flaków. Pewnie z powodu odoru jaki im towarzyszył, jak i również z niechęci do jedzenia mięsa. Flaczki z boczniaków to zupełnie inna historia. Gotuję je w glinianym garnku. Mój garnek wydaje ciepły „ceglany” zapach kiedy się nagrzewa 🙂 pachnie cebulą, majerankiem a na koniec świeżym czosnkiem. I chlebem bo piekę, żeby był swieży do zagryzania zupki.
Miska takich gorących flaków rozgrzewa niemiłosiernie…potem tylko można zasnąć na sofie z kotem pomrukującym przy piersi.
Bardzo bardzo polecam 🙂 Przepis z pamięci, kiedy próbowałam bulion robiony przez moją mamę.
400 g boczniaków (lub mieszanki grzybów: boczniaki, shitake, eryngii)
1 drobno poszatkowana cebula
1 ząbek czosnku
2 małe marchewki pokrojone wzdłóż na ćwiartki
kawałek korzenia selera
1 mała pietruszka przekrojona wzdłóż na pół
2 płaskie łyżki suszonego majeranku
1 łyżeczka papryki słodkiej w proszku
kilka płatków suszonej papryczki chili
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka bulionu warzywnego
2 małe liście laurowe, 4 kulki ziela angielskiego, 2 kulki jałowca
sól, pieprz
5 łyżek oliwy do smażenia np rzepakowej
1.2 litra lub więcej gorącej wody
Grzyby wymyć, osuszyć ręcznikiem papierowym, pokroić w paseczki. W szerokim garnku rozgrzać oliwę, dodać cebulę, podusić 2 minuty na małym ogniu. Dodać grzyby i smażyć na lekkim ogniu około10 minut, starać się nie mieszać za często. Następnie dodać warzywa, liść laurowy, kulki ziela i jałowca. Posmażyć 2 minuty. Zalać gorącą wodą, dodać bulion. Dodać przyprawy. Gotować około 15-20 minut, aż warzywa będą miękkie. Na koniec wkroić ząbek czosnku, doprawić solą i swieżo mielonym pieprzem. Dolać więcej wody, jesli ktoś preferuje bardziej wodniście. Podawać od razu, flaczki pachnące czosnkiem i majerankiem.
Skomentuj